poniedziałek, 4 czerwca 2012

Rozdział Piąty


~ Perspektywa Annie ~

Jak to? To on już wrócił? Przecież miał zostać tam do końca wakacji. Jestem zaskoczona, ale nie zmienia to faktu, że trochę mnie tym zdenerwował. Nie przepadam za tym chłopakiem, nie dość, że zwyczajnie pomiatał moją siostrą - zawsze musiało być tak jak sobie zażyczył, często ją krytykował, obrażał i poniżał przy znajomych, do tego nałogowo palił, często pił alkohol, a gdy już go nadużył, był agesywny w stosunku do Claudii, a co najdziwniejsze jej to nie przeszkadzało, gdyż uważała, że to tylko z powodu promili, które znajdowały się w jego krwi, a kiedy odpowiadałam, żeby w takim razie zabroniła mu tego, ona szybko tłumaczyła się, mówiąc, że każdy przecież czasami ma prawo zaszaleć - szkoda, że to "czasami" zdarzało się co drugi dzień - na dodatek  przyszedł tutaj w tym momencie... momencie kiedy jest u nas cały zespół One Direction, pięknie. No cóż... przynajmniej Claudię ucieszy jego niespodziewana wizyta, nie widzieli się już półtorej miesiąca. Przez pierwsze dni, w które chłopaka nie było, brązowowłosa strasznie marudziła, ciągle o nim mówiła, wisiała na telefonie całymi dniami.. Ciężko było mi to znosić, ale jakoś przetrwałam. Wkrótce poznaliśmy zespół, co wyszło Claudii, i jednocześnie mi, na dobre. Mam nawet wrażenie, że w momencie, kiedy spędzaliśmy czas z chłopcami zapominała o tęsknocie za nim. I jednak mimo wszystko wolałabym żeby nie było go tutaj teraz, może gdyby pozostał tam trochę dłużej mojej siostrze udałoby się zapomnieć o nim.. tyle razy jej powtarzałam, że to nie jest chłopak dla niej, ale ona zazwyczaj po prostu olewała moje wypowiedzi szybko zmieniając temat.
Chłopak zbliżał się w moją stronę, a na jego twarzy widniał szeroki uśmiech, który jednak zniknął gdy tylko zauważył mnie. Wspominałam, że on również nie darzy mnie jakimś większym uczuciem? Nie? To teraz wspominam. Zbliżał się w moją stronę, a ja w tym momencie szybko obudziłam Louis'a, którego poprosiłam o wejście do domu. Wykonał moją prośbę, a ja skrzyżowałam ręce na piersi, opierając się o framugę jednocześnie zagradzając mu drogę, i choć starałam się nie wykazywać żadnych emocji, moja twarz mnie zdradziła.. Na pewno miałam nie zbyt zadowoloną minę. Gdy był już niedaleko mnie, szybko powiedziałam
- A ty tu czego? Już wróciłeś? Ojej.. w Egipcie się nie podobało? Jak mi przykro. - Chytrze się uśmiechnęłam, a ten tylko przewrócił oczami.
- Przyszedłem tu do Claudii, nie do ciebie. Z drogi. - Podszedł do mnie, po chwili mocno ściskając mnie za ramię, po czym popchnął tak, aby mógł wejść do środka. Skrzywiłam się, po czym weszłam do domu za nim.
- Claudia! Masz gościa! - Wykrzyknęłam szybko, nie chcąc przebywać dłużej w jego towarzystwie. Nie do końca wiedziałam gdzie ona jest, ale trudno. Mam nadzieję, że mnie usłyszała.

~ Perspektywa Claudii ~

Ze snu wyrwał mnie donośny głos mojej siostry. Krzyczała, że mam gościa, a po jej głosie można było rozpoznać, że jest zdenerwowana. Trochę przy tym podniosła mi ciśnienie, głowa mnie boli, a ona się drze... Zerwałam się z łóżka, przez przypadek budząc przy tym Nialler'a, który do niedawna słodko sobie spał. Popatrzył na mnie groźnym wzrokiem ale po chwili uroczo się uśmiechnął, i jakby nigdy nic po raz drugi zasnął. Nie chcę myśleć o wczorajszym dniu, a raczej wieczorze? Nocy? Nie do końca pamiętam kiedy doszło do naszego pocałunku. Najbardziej męczyło mnie to, że w sumie.. podobało mi się to, a wiem, że nie powinno. Jednak słowa, którymi blondyn oznajmił mi, że bardzo mu się podobam, utkwiły mi głęboko w pamięci. Podobno gdy człowiek jest nietrzeźwy mówi prawdę - a co jeżeli w przypadku Horan'a tak właśnie jest? Niee... mówił to co mu ślina na język przyniosła, tak mi się wydaje.. a przynajmniej mam taką nadzieję, bo to skomplikowałoby życie mi jak i jemu... Przerwałam moje rozmyślenia, nie chciałam aby mój gość musiał długo czekać, do tego znając moją siostrę, gdybym jeszcze przez chwilę nie pojawiła się na dole - usłyszałabym przynajmniej tysiąc razy jej głośne krzyki. Wyszłam z jednego z gościnnych pokoi, w którym aktualnie znajdowałam się wraz z Nialler'em. Wczoraj przenieśliśmy się tutaj ponieważ głośna muzyka stawała się dla nas coraz uciążliwsza, i nie mogliśmy dłużej tego znieść. Nie mam pojęcia dlaczego nie poszłam do swojego pokoju tylko ruszyłam za Horan'em, ale to nie jest teraz ważne. Ah tak, i dla jasności - nic między nami nie zaszło, oczywiście poza pocałunkiem. Ruszyłam korytarzem, przeczesując dłonią włosy. Kierowałam się w stronę schodów, po których po chwili już schodziłam, przy okazji przeciągając się - czemu towarzyszyło również ziewanie. Gdy obraz mi się wyostrzył - dostrzegłam James'a... zaraz, zaraz... co on tutaj robi? Tak, jest on moim chłopakiem. To jest ten powód, dla którego mój pocałunek z Horan'em nie powinien mi się podobać, i także powód dla którego mogłoby to skomplikować życie moje i Niall'a. James na prawdę potrafi być agresywny nawet w stosunku do mnie, nie chcę myśleć co by się stało gdyby dowiedział się o naszych - moich i Horan'a - poczynaniach. Zabiłby chyba Nialler'a, a przy okazji i mnie. Gdyby zrobił coś blondynowi - nie wybaczyłabym tego sobie, przecież on nie wiedział nic o tym, że mam chłopaka. Podeszłam do James'a, a ten mocno mnie przytulił.
- Hej kochanie, stęskniłem się za tobą. - Wpił się w moje usta, łapczywie mnie całując. Oderwałam się od niego po czym lekko się uśmiechnęłam. Ciężko było mi na niego patrzeć po tym co się stało.
- Hej, ja za tobą też. - Powiedziałam to, po chwili spuszczając wzrok.
- Tylko.. - Zmierzył mnie wzrokiem z góry do dołu. - Boże, dziewczyno, jak ty okropnie wyglądasz. Schudłabyś trochę, bo widzę, że ostatnio ci się trochę przytyło.. Nie rób mi obciachu przed znajomymi i najlepiej nie pokazuj się w takim - pokazał ręką na mój brzuch i uda - stanie..
- Eh.. dobrze, przepraszam. Może.. może chcesz się czegoś napić? Kawy? herbaty? Soku? Wody? Chodź, naleję ci. - Wypowiedziałam szybko, gdy zauważyłam Malik'a, który leżał pod stołem. James nigdy nie lubił tego zespołu. Dlaczego? Opowiem kiedy indziej, teraz nie ważny jest powód, lecz to, że mógłby zrobić mu krzywdę gdyby go dostrzegł. Pociągnęłam go za rękę do kuchni nie czekając na odpowiedź.
- Co tu taki syf? Imprezę jakąś robiłyście? - Zaśmiał się.
- Em.. no tak.
- Co? Mam nadzieję, że nie było na niej żadnych mężczyzn! - Powiedział już odrobinę zdenerwowany. Podszedł do mnie, ściskając mnie za rękę.
- No.. było kilku, ale to znajomi Annie.. ona ich zaprosiła.. ale ja z nimi prawie w ogóle nie rozmawiałam, na prawdę. Puść mnie, proszę.. To boli.. - Mówiłam coraz ciszej, po czym zacisnęłam usta w wąską linię. Ten ścisnął mnie trochę mocniej na co ja zamknęłam oczy z bólu, po czym puścił.
- Mam nadzieję.. wiesz, że źle by się to skończyło dla ciebie jak i dla tego, z którym by cię coś łączyło - Uśmiechnął się chytrze. Po chwili stało się to, czego bałam się najbardziej. Do kuchni wszedł niczego nieświadomy Malik. Wyglądał strasznie, podkrążone oczy, włosy sterczały mu w każdą inną stronę, trzymał się za głowę - widocznie męczył go kac. Normalnie zaczęłabym się śmiać, ale nie w tej sytuacji. James odwrócił się w jego stronę. Widziałam, że robił się coraz bardziej czerwony.
- Malik.. - Mruknął pod nosem James.
- Claudia? Kto to jest? - Powiedział zdezorientowany Zayn.
- Em.. - Chciałam coś powiedzieć, ale w tym momencie przerwał mi Parker.
- Jej chłopak.. - Wskazał palcem na mnie, a Malik spojrzał na mnie zdziwiony. - ale to nie twoja sprawa, lalusiu. Wypierdalaj stąd. - warknął na mojego przyjaciela, zdenerwowany James.
- Pojebało cię? Nigdzie się nie ruszam. Przyszedłem tutaj do dziewczyn - mój chłopak po tych słowach spojrzał na mnie złowieszczo, a mnie aż przeszły dreszcze.. Tak, bałam się go. Cholernie się go bałam, ale nie mówiłam nic o tym Annie.. przecież ona zaraz chciałaby jakoś interweniować co skończyłoby się źle dla niej jak i dla mnie. Zawsze przy niej udawałam jak to bardzo go kocham, i że wszystko jest w porządku, ciężko mi było, ale jakoś dawałam radę. Teraz na szczęście gdzieś się ulotniła. - nie do ciebie, nie będziesz mi mówił co mam robić, więc z łaski swojej zamknij mordę i się do mnie nie odzywaj, bo nie mam zamiaru słuchać twoich wywodów. - W tym momencie James ruszył szybkim krokiem w stronę Zayn'a, a ten zacisnął tylko pięści. Po chwili oby dwoje zaczęli okładać się pięściami.
- JAMES! ZAYN! Przestańcie, proszę! - Mówiłam przez łzy.. to wszystko moja wina. Podbiegłam do nich, próbując ich rozdzielić, ale dostałam w twarz od mojego chłopaka na tyle mocno, że wylądowałam na ziemi trzymając się za policzek, sama już nie wiem czy zrobił to przez przypadek, czy raczej celowo.. Po chwili na szczęście do kuchni wszedł Liam, który po chwili ich rozdzielił. Przez jakiś czas jeszcze wymieniali się dość ostrymi słowami, po czym odezwałam się, nadal trzymając się za policzek, który był mokry od łez a zarazem cały zaczerwieniony od mocnego uderzenia.
- James.. przepraszam.. ale.. ale najlepiej będzie jak już sobie pójdziesz. - Kiedy mówiłam to, spuściłam szybko głowę aby nie patrzeć na zapewne rozwścieczony wzrok mojego chłopaka, który po chwili znalazł się przy mnie łapiąc mnie za włosy i delikatnie mnie za nie ciągnąc, syknęłam z bólu
- Jak śmiesz.. - Przerwał mu Malik, który chwycił go za koszulkę, podnosząc go.
- Wynoś się stąd! Wynoś i to już! Zanim się rozmyślę i obiję ci tę przebrzydłą mordę! - Mówił mulat przez zaciśnięte zęby.
- To jeszcze nie koniec.. - Powiedział James, po czym wyszedł z kuchni. Podszedł do mnie Zayn, który mocno mnie przytulił, jedną ręką gładząc moje plecy, a drugą głaszcząc mnie po głowie. Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej cicho szlochając. Liam usiadł przy stole, na którym oparł się łokciami, chowając głowę w dłoniach. Gdy się uspokoiłam i wyswobodziłam z uścisku Malik'a, czułam, że muszę wytłumaczyć im całą zaistniałą sytuację. Zrobiłam to, pomijając oczywiście fakt o moim strachu przed nim.

~ Perspektywa Niall'a ~


Obudziła mnie Claudia wstając z łóżka.Wyglądała trochę jakby się spieszyła.Ja zostałem, gdyż nie miałem ani siły, a tym bardziej ochoty na wstanie z mięciutkiego, ciepłego łóżka, po chwili zasnąłem.Obudziłem się w pewien sposób po raz drugi.Po za tym, że jestem w domu bliźniaczek nie wiedziałem w jakim pomieszczeniu się znajduję, a tym bardziej jak mam zejść na parter.Po nie długiej chwili znalazłem schody, pełen radości spokojnie schodziłem na dół. Usłyszałem czyjeś rozmowy, dochodzące zza drzwi, jak mniemam - do kuchni. Będąc coraz bliżej, jak się okazało Liam'a Zayn'a oraz Claudii, moje oczy z przerażenia stawały się coraz szersze. Stanąłem w drzwiach przyglądając się zapłakanej brunetce.
- Boże, Claudia! Co ci się stało!? - Podbiegłem do niej, po czym pogładziłem ją po plecach. Ona odkleiła się od Zayn'a, po chwili patrząc na mnie oczami przepełnionymi smutkiem, bólem, a zarazem złością. Położyłem dłoń na jej sinym policzku, gładząc go kciukiem. Otwierała już usta, aby mi odpowiedzieć, ale Zayn ją wyprzedził.
- Jej chłopak tu był.. - Powiedział zdenerwowany.
- Co? - Ona ma chłopaka? Ale jak to? Przecież jeszcze dzisiaj w nocy.. Przecież.. Przecież odwzajemniła mój pocałunek, tak? Myślałem, że skoro to zrobiła, może coś do mnie poczuła, i nie koniecznie to wina alkoholu.. Lepiej jak przestanę myśleć.. Rozczarowałem się. Wiem, że miałem szklanki w oczach, dlatego szybko się podniosłem i wyszedłem z kuchni, zostawiając ich samych, widocznie zdziwionych moim zachowaniem. Nadal nie docierała do mnie myśl, że ona ma chłopaka. Szedłem przed siebie nie zwracając uwagi na to gdzie idę. Na podwórku dziewczyn zauważyłem coś w stylu altanki.Nie obchodziło mnie to że było zbyt zimno żeby siedzieć tam w samej podkoszulce i bokserkach. Usiadłem na fotelu wpatrując się tylko w jeden punkt pustym wzrokiem. Przez głowę przechodziło mi tysiąc myśli na sekundę. " Dlaczego myślałem że Claudia coś do mnie czuje? Przecież.." w tym momencie spojrzałem w róg małego drewnianego pomieszczenia stała tam gitara, bez chwili namysłu podniosłem się i chwyciłem ją.Zacząłem brzdąkać na niej, a wtedy zaczął padać ulewny deszcz , wiatr wiał coraz mocniej.Pogoda pogłębiała mnie w coraz większy dół emocjonalny. Siedziałem tam już co najmniej godzinę. Rozmyślałem, a chwilami w oczach zbierały mi się nieproszone łzy, po czym spływały mi po policzkach. Właśnie był taki moment. Kiedy do altanki weszła widocznie zmartwiona Claudia.. Pięknie, nie dość, że widocznie miała własne problemy, to teraz będzie się przejmować również mną.. Rzuciłem tylko delikatny uśmiech w jej stronę.
- Boli? - Zapytałem nie pewnie, przerywając między nami niezręczną ciszę. Wytarłem przy okazji mokre od łez policzki.
-Tak,ale myślę że sobie jakoś poradzę.Ja ..przyniosłam Ci spodnie i bluzę.Nie możesz przecież siedzieć tutaj w takim ubraniu.. Rozchorujesz się. - Powiedziała zatroskanym głosem. Podała mi ubrania.Chciałem przeprosić ją za wczorajszy wieczór, ale niestety brakowało mi sił aby zacząć ten temat.
- Dziękuję.. - Szepnąłem niewyraźnie, chwyciłem ubrania, po czym spuściłem głowę patrząc na moje buty, które swoją drogą, w tym momencie były bardzo ciekawe.
- Niall?.. - Wypowiedziała cicho Claudia.
- Tak? - Podniosłem głowę, spoglądając w jej czekoladowe oczy.
- Czy.. - Urwała na chwilę widocznie układając odpowiednio zdanie w myślach. - Dlaczego wyszedłeś z kuchni taki zdenerwowany i.. dlaczego teraz płaczesz? - Cholera, miałem już nadzieję, że nie zauważyła. Pięknie.. teraz wyjdę na jakiegoś mazgaja..
- Skąd ci przyszło to do głowy? Wcale nie płakałem.. - Skłamałem, odwracając głowę.
- Nialler.. przecież widzę.. - Złapała mnie za podbródek, kierując moją twarz w taki sposób, abym spojrzał jej w oczy. - Przecież nikomu nie powiem.. moim zdaniem to słodkie jak chłopak nie boi się uronić łzy.. - Delikatnie się do mnie uśmiechnęła. - Powiesz mi co się stało?
- Nic.. na prawdę nic się nie stało.
- Mnie nie oszukasz, Niall. - Powiedziała łagodnym głosem.
- Eh.. - Westchnąłem cicho. - Chodzi o wczorajszy pocałunek..


Boże.. w tym opowiadaniu same dramaty, haha -_-
Okej, zachęcamy do komentowania i do obserwowania :)
KOCHAMY WAS <3
Ania x