poniedziałek, 28 maja 2012

Rozdział Czwarty

~ Perspektywa Claudii ~

Wygłupy z Nialler'em to chyba najlepsze co mogło mnie spotkać na tej całej imprezie. Szczerze powiedziawszy oboje byliśmy już wstawieni, na tyle, że Annie co jakiś czas prosiła nas abyśmy odrobinę przystopowali gdyż co chwilę odwiedzaliśmy barek, gdzie znajdował się alkohol, ale nam było wciąż mało. Po jakimś czasie trochę zaczęło kręcić mi się w głowie i najwidoczniej Horan odczuwał to samo, gdyż przeprosił mnie, mówiąc, że musi usiąść, ja natomiast ruszyłam za nim. Siedzieliśmy na kanapie co chwila wybuchając śmiechem. Przyznam, że jak na spożycie takiej ilości alkoholu czułam się bardzo dobrze, a nawet miałam wrażenie jakby impreza dopiero się rozkręcała w końcu było lekko po pierwszej w nocy, a ludzie w naszym wieku przecież mają wiecznie nie kończącą się energię, a już na pewno było tak w naszym towarzystwie, lecz jakby nie patrząc trochę nadużyliśmy alkoholu, dlatego też gdy między mną a Niall'em nastąpiła chwila ciszy, a ja rozglądałam się po pomieszczeniu, chłopak położył się obok mnie zamykając oczy. Prawdopodobnie zasnął. Obok na fotelu spostrzegłam Liam'a, którego widocznie coś trapiło, łokciami opierał się na udach, trzymając głowę w dłoniach, lecz teraz nie wiem czy dałabym radę cokolwiek z niego wyciągnąć, szczególnie, że akuratnie język mi się nieźle plącze. Ułożyłam się wygodnie koło blondyna, a ten otworzył oczy, objął mnie, po czym ledwo udało mu się ułożyć jakiekolwiek zdanie.
- Jeeezuuu, Claudiaaa, czzyy mówiłem Ci juuużż jak m..mii się straaaasznie podobasz? - Wydukał przedłużając niektóre wyrazy. Przegryzł delikatnie wargę, po czym przysunął swoją twarz do mojej łącząc nasze usta. Teraz nie liczyło się nic innego, nie ważne, że w pomieszczeniu było także wiele innych osób, i tak nikt nie zwracał na nas uwagi, każdy był zajęty. Czułam, że nie powinnam odwzajemniać tego pocałunku, oboje jesteśmy nie trzeźwi, jutro możemy tego żałować.. Jednak zrobiłam to, odwzajemniłam pocałunek, dałam ponieść się chwili.
~ Perspektywa Annie ~
Szukałam Claudi i Niall'a musieli  dobrze czuć się w swoim towarzystwie bo zginęli gdzieś razem i nie ma po nich śladu.Cóż dużo wczoraj wypili ciekawe co sobie nawzajem naopowiadali.Szłam w stronę salonu kiedy Liam wstał z sofy i ruszył do kuchni chyba nie był w dobrym humorze.Najwidoczniej męczyła go jakaś myśl.Podeszłam do niego spokojnym krokiem i złapałam za ramię.
-Co się dzieje?
Zapytałam ale chyba nie chciał mi o ty mówić.Usiadłam obok niego i patrzyłam pustym wzrokiem w blat w kuchni.
-Powiesz mi co się dzieje?
Zapytałam donośniejszym głosem po czym zobaczyłam że podnosi głowę. Już myślałam, że zdoła mi się wygadać, bo przecież jeżeli jest mu z czymś ciężko, lepiej się z kimś tym podzielić.
- Przepraszam, ale.. nie teraz.. innym razem, na prawdę. - Spuścił wzrok oglądając bardzo uważnie swoje dłonie, widocznie się denerwował.
- Dobrze Li. - Do tego momentu siedziałam na przeciwko niego, lecz teraz podniosłam się, kierując w jego stronę. Odsunęłam krzesełko, które znajdowało się obok niego, po czym usadowiłam się na nim. - Widzę, że coś Cię męczy.. ale rozumiem także, że może nie ufasz mi na tyle, żeby mi się z tego zwierzyć, jednak chcę..
- Nie An, to nie tak. - Przerwał mi. - Ufam ci. Po prostu na razie nie chcę o tym rozmawiać, kiedyś na pewno się dowiesz. - Posłał mi sztuczny uśmiech.
- Nie pozwoliłeś mi dokończyć, dlatego zrobię to teraz. - Objęłam jego dłoń swoimi, po czym delikatnie uniosłam kąciki ust. - Jednak chcę, abyś zdawał sobie sprawę, z tego, że ja zawsze znajdę czas na to, aby Cię wysłuchać. Jeżeli zmienisz zdanie, możesz zwrócić się z tym do mnie. - Po moich słowach, chłopak delikatnie, lecz tym razem prawdziwie się uśmiechnął, po czym mocno go przytuliłam.
- Dziękuję Ci za te słowa, na prawdę wiele dla mnie znaczą. - Mówił wciąż do mnie wtulony. Po kilku dziesięciu sekundach puścił mnie, a ja wstałam i poszłam do pokoju leżącego obok kuchni.Jeszcze tylko odwróciłam się w jego stronę chcąc zobaczyć czy jest z nim wszystko dobrze.Zauważyłam że wiódł za mną wzrokiem popatrzył się na mnie smutnymi oczami rzucając delikatny, na dodatek chyba sztuczny uśmiech, po czym wrócił do pustego rozglądania się po całym pomieszczeniu.Poszłam do małego pokoiku tam zawsze była cisza.Nikt po za mną, siostrą i rodzicami nie wiedział o tym miejscu.Tam zawsze można było w spokoju porozmyślać. Cały czas zastanawiałam się gdzie jest reszta towarzystwa. Jestem niemalże pewna, że Annie i Nialler są gdzieś razem. Jednak Zayn'a, Louis'a i Harry'ego nie widziałam już od dłuższego czasu. Już podczas imprezy gdzieś we trójkę zniknęli, tak przynajmniej mi się wydaje. Chociaż możliwe, że gdzieś szwędali się po domu, było sporo ludzi, wiadomo.. mogłam ich nie dostrzec. Miałam jednak nadzieję, że nie zrobili nic głupiego.
Usiadłam na kanapie patrząc na dość spore okno, które zajmowało połowę ściany. Często przychodziłam tutaj kiedy tylko musiałam zebrać swoje myśli. Martwiłam się o Payne'a. Nienawidzę kiedy któryś z moich przyjaciół czymś się zamartwia. Jednak jest rozsądny, wie co robić. Na pewno kiedy wszystko przemyśli, i zbierze się na odwagę, wyjawi mi powód jego udręki.
Od mojego wejścia do tego pokoju minęło około pół godziny, postanowiłam wyjść do reszty, których pewnie męczył kac morderca. Ja na szczęście dużo nie wypiłam. Przyznam, że na początku pozwoliłam sobie na trochę alkoholu, lecz nie była to duża ilość, na dodatek działo się to na początku imprezy, w połowie nie czułam już ani odrobiny alkoholu we krwi.
Weszłam do salonu, dopiero teraz zauważyłam jaki syf pozostał po imprezie. No pięknie.. i kto to będzie sprzątał? Pewnie ja.. reszta będzie się męczyć z bólem głowy, a nawet mdłościami.. Rozejrzałam się po pokoju, trzymając się za głowę. Po chwili spostrzegłam coś pod stolikiem. Świetnie! Znalazłam i Zayn'a. Zaśmiałam się pod nosem, po czym pozbierałam śmieci z podłogi, stolika i z wszystkiego innego, gdzie tylko się one znajdowały. Zdążyłam zapełnić cały kosz, więc postanowiłam wyrzucić śmieci. Otworzyłam drzwi, w coś z hukiem uderzając. Przeszkadzało mi to bowiem w wyjściu na zewnątrz, dlatego włożyłam w to więcej siły, pchając je. Po chwili zdołałam je otworzyć, a na wycieraczce dostrzegłam nic ciekawszego jak Louis'a leżącego na niej, który najwidoczniej smacznie sobie spał, co było dość dziwne zważając na to, że dosyć mocno uderzyłam go drzwiami, no ale nic. Louis zawsze był dziwny. Nie, że jestem jakaś wścibska, ale postanowiłam zrobić jemu, i mulatowi zdjęcie. Chciałam dodać to na Twitter'a ale postanowiłam że zrezygnuje z tego i po prostu będę ich szantażować. Stałam na zewnątrz. Zatarłam ręce, śmiejąc się pod nosem. Po chwili ujrzałam dobrze znaną mi sylwetkę zmierzającą w stronę naszego domu..



Przepraszamy że musicie tak długo czekać na kolejne rozdziały no ale jakoś nam się nic sklejać do kupy i musimy posiedzieć nad tym zanim dodamy.Szczególnie Ania poprawiając moje błędy i nie tylko.No to do następnego razu paa< 33

czwartek, 17 maja 2012

Rozdział Trzeci


~ Oczami Harry'ego ~
Jest czwartek. Pozostało nam jeszcze kilka dni wolnego, których na pewno nie zmarnujemy na siedzeniu w domu i nudzeniu się. Mamy zamiar wykorzystać ten czas jak najlepiej, może nawet wybierzemy się na jakąś imprezę, ewentualnie sami ją zrobimy.
Jest przed trzynastą, jakieś piętnaście minut temu obudziłem się, lecz nadal leżę w łóżku bez ani odrobiny chęci do wstawania, jednak chcąc nie chcąc muszę to w końcu zrobić. Leniwie podniosłem się do pozycji siedzącej, przetarłem rękoma jeszcze zaspane oczy, po czym wstałem przeciągając się. Na nogi założyłem kapcie po czym poszedłem do łazienki doprowadzić się co nieco do porządku. Gdy już tego dokonałem, ślamazarnie zszedłem po schodach na dół kierując się do kuchni. Chwilę zastanawiając się nad śniadaniem, stwierdziłem, że zrobię dla nas wszystkich naleśniki, które poleję czekoladą. Dawno nie jedliśmy normalnych posiłków, ostatnimi czasy zamawialiśmy jedzenie w różnych barach, pizzeriach i tym podobne, a to tylko dlatego, że zwyczajnie nie było czasu na gotowanie. Zawsze tylko gdy mamy na to czas, robię to ja, albo Liam. Reszta przyjaciół raczej nie ma do tego większego talentu. Chłopcy jeszcze śpią, ale mam nadzieję, że po przebudzeniu spodoba im się mój pomysł. Oczywiście jeżeli się obudzą sami z siebie, bo inaczej będę zmuszony zrobić im małą pobudkę, wtedy pewnie będą trochę na mnie źli, no ale żeby spać tak długo.. To już lekka przesada. Tym bardziej, że na piętnastą jesteśmy umówieni z bliźniaczkami, a znając Zayn'a szykowanie zajmie mu na pewno sporo czasu, a ja mam tylko nadzieję, że się wyrobimy. Dzisiaj humor mi bardzo dopisuje. Myślę, że to przez Claudię i Annie, z którymi doszedłem nareszcie do porozumienia. Jeszcze trzy dni temu było mi tak strasznie źle, że doprowadziłem do zaniku jakichkolwiek relacji między nami, a teraz? Teraz jestem szczęśliwy jak nigdy. Nie dość, że sam odzyskałem przyjaciółki, z którymi już od dziecka wspaniale mi się spędzało czas, to na dodatek widać, że chłopcy bardzo je polubili i wydaje mi się, że wzajemnie, bo bardzo dobrze się dogadują. Tak myślałem, że przypadną sobie do gustu, lecz wiadomo.. Nigdy nie ma się stuprocentowej pewności. Nawet nie wiedzą ile radości mi sprawiają gdy widzę jak świetnie się razem bawią. Są to poniekąd najważniejsze osoby dla mnie (oczywiście rodzina jest dla mnie także ważna, ale myślę, że śmiało mogę powiedzieć, że oni do niej należą.. W końcu są dla mnie jak rodzeństwo..), a gdyby jednak dziewczynom nie przypasowałoby moje teraźniejsze towarzystwo, albo na odwrót musiałbym dzielić sobie jakoś czas aby poświęcić go trochę jednym, i trochę drugim. Teraz jednak możemy go spędzać wszyscy razem. Trochę męczy mnie to, że nie do końca wiem jak to będzie gdy nasze dni wolne się skończą, i będziemy musieli wracać do "pracy", będzie coraz mniej czasu, a wiadomo jak to się ostatnio skończyło.. Ale teraz postaram się nie popełnić znowu tego samego błędu .. Będę do nich dzwonić codziennie, choćbym miał wyjść z siebie, nie dopuszczę po raz drugi do takiej sytuacji gdzie dwie bliskie mi osoby miałyby przeze mnie znowu płakać i cierpieć, co to to nie!
Śniadanie jest już gotowe, a chłopaków jeszcze tutaj nie ma. Na górze słychać co jakiś czas jakieś stuknięcie, szurnięcie, czy coś w tym stylu, jednak nie często i nie gęsto. Postanowiłem, że pójdę ich obudzić. Gdy byłem już w holu zobaczyłem Liam'a krzątającego się po nim. Co chwilę wchodził do łazienki, po czym z niej wychodził, szedł do pokoju, a po jakimś czasie znowu wracał do pomieszczenia, w którym był wcześniej i tak w kółko. Dziwny człowiek. Stwierdzając, że nie będę mu przeszkadzał, ruszyłem do pokoju Niall'a. Dlaczego akurat jego? Bo znajdował się najbliżej schodów, czyli akurat i mnie. Uchyliłem lekko drzwi sprawdzając czy przypadkiem już się nie obudził, lecz tak jak myślałem, nasz kochany głodomor jeszcze śpi, a jest już dwadzieścia po trzynastej. Nie czekając dłużej podbiegłem do jego łóżka, po chwili na niego wchodząc, zacząłem po nim skakać, przy czym dosyć głośno krzyczałem
- Niall! Wstawaj! Niaaaaaaall! Ruszaj dupę! Nialler! - Ten otworzył na chwilę jedno oko, po chwili chowając głowę pod poduszkę, wezmę się na inny sposób.. - Horan! No wstawaj! Zayn dobrał się do Twojej nutelli! - Blondyn szybko zerwał się z łóżka
- Co!? Gdzie on jest!? - Ja tylko się zaśmiałem, podszedłem do drzwi
- Ubieraj się, naleśniki Ci wystygną, niedługo idziemy po dziewczyny.. Jest już po trzynastej, ruszaj się, ruszaj! - Chwyciłem za klamkę, otwierając drzwi, po chwili wyszedłem z pokoju dając spokój Horan'owi, przecież musiał się ogarnąć... Z resztą przyjaciół powtórzyłem czynność, jednak z nimi poszło gładko, nie musiałem wymyślać żadnych historyjek jak w przypadku Niall'a. Jednak wstali trochę naburmuszeni, ale na moje szczęście gdy usłyszeli o naleśnikach, od razu im przeszła złość na mnie, a nawet dało się od nich usłyszeć " Naleśniki? Serio? Kocham Cię stary! " . Gdy już spełniłem misję z budzeniem, zszedłem do kuchni gdzie siedział Liam.
- Cześć stary. - Rzuciłem na przywitanie uśmiechając się przy tym
- Cześć, cześć. Długo jesteś na nogach?
- No trochę. Zrobiłem naleśniki, chcesz? - On się tylko zaśmiał, na co ja trochę zdezorientowany popatrzyłem na niego pytająco.
- Już zdążyłem zjeść parę. - Wyjaśnił szybko szczerząc się przy tym.
Po chwili do kuchni wbiegła reszta dzikusów, ganiających się i.. Rzucających się żelkami.. Chwila moment.. To moje moje żelki!
- Louis! Niall! Zayn! - Podniosłem głos - Oddawać mi moje żelki! - Wystawiłem rękę w ich stronę, dodatkowo tupiąc nogą.
- Już, już. Nie bulwersuj się kochanie. Złość piękności szkodzi - Odpowiedział mi Louis, który oddał mi żelki, przy okazji się do mnie przytulając
- Dobra, koniec tych czułości. Siadaj do stołu, podam naleśniki. - Wykonałem czynność, o której powiedziałem ,po chwili kierując się do drzwi - No.. To skoro ja robiłem śniadanie, nie muszę po nim sprzątać. Powodzenia chłopaki! - Puściłem im całusa w powietrzu po czym udałem się do salonu słysząc jeszcze jęki dochodzące z kuchni na co cicho zaśmiałem się pod nosem. Usiadłem na kanapę włączając telewizor. Po jakimś czasie bezczelnie przerwano mi krzykami, że powinniśmy już wychodzić. Oczywiście chłopcy mieli rację, więc nie czekając ani chwili dłużej, szybko wyłączyłem telewizor, ubrałem buty i standardowo przeciwsłoneczne okulary.
- Cześć kochanie! - Rzuciła mi się na szyję Annie, ściskając mnie niemiłosiernie.
- Hej, hej. - Pocałowałem bliźniaczki w policzki, po czym odsunąłem się, aby inni mogli się z nimi przywitać. Chwilę tak jeszcze postaliśmy , żartując i śmiejąc się w niebo głosy. A po jakiś dziesięciu minutach byliśmy już w drodze do McDonald's , ponieważ Niall nam strasznie marudził, że przez to, że musiał przebyć tak długą drogę straszliwie zgłodniał. Jednak to wcale nie istotne, że od naszego domu, do miejsca w którym umówiliśmy się z przyjaciółkami było tak blisko, na dodatek przed wyjściem parę minut wcześniej jadł śniadanie, ale to nic! Jeszcze nie daj Boże, biedny Nialler nam schudnie, a wtedy by nas chyba posądził o głodzenie.. Tak właśnie.
~ Oczami Claudii ~
Budzę się rano jeszcze zaspana. Przez okno wpada tylko  kilka promieni słonecznych.Nie ma co się dziwić.Ciemne chmury przybyły nad miasto.Typowa Angielska pogoda.Siedzę jeszcze chwilę na skraju łóżka,przeciągając się i ziewając.Do mojego pokoju wpada dość cicho Annie.Pewnie myślała że jeszcze śpię i chciała mnie delikatnie, albo i nie, wybudzić  ze snu.
-Cześć siostro-usłyszałam miłe i ciepłe słowa wypadające z jej ust.
-Cześć ,cześć - odwróciłam się do niej twarzą i pogodnie uśmiechnęłam.
Przyszła do  mnie żeby mi coś powiedzieć.Ona nie lubi się zbytnio narzucać.Dlatego usiadła na końcu łóżka  z szerokim bananem na ryju i śledziła każdy mój ruch.
- No dobra mów co masz do powiedzenia-Rzuciłam w jej stronę słowa zaciekawienia i usiadłam obok niej.
- Pewnie wiesz ile dzisiaj dokładnie mija czasu od kiedy chłopcy wyjechali, prawda? - Uniosła jedną brew ku górze.
- Yhm.. No.. Tak nie bardzo, ale co to ma do rzeczy?
- Dwa tygodnie! Równe dwa tygodnie! A do mnie przed chwilą dzwonił Harry z bardzo dobrą wiadomością! - Mówiła tak podekstytowana, że zastanawiałam się, czy czasem nie kupił jej jakiegoś jednorożca. - Dzwonił, i powiedział, że dzisiaj , około 16 będą w Londynie, i liczą na to, że wpadniemy się przywitać, bo się strasznie stęsknili. - Wyszczerzyła się jeszcze bardziej. No tak, na mojej twarzy również pojawił się szeroki uśmiech. Minął już miesiąc od przypadkowego spotkania One Direction w Milkshake City. W czasie gdy chłopcy byli jeszcze w Londynie, spotykaliśmy się codziennie. Spędzaliśmy każdą wolną chwilę razem, przez co strasznie się ze sobą zżyliśmy. Niestety musieli wyjechać na całe dwa tygodnie, a my tęsknimy tutaj niemiłosiernie mimo tego, że rozmawiamy ze sobą codziennie po kilka godzin. Chłopcy opowiadają nam wszystko bardzo szczegółowo, co robili, robią, będą robić, co jedli na obiad, śniadanie, kolację, o której wstali, i o której poszli spać, czy byli na zakupach czy też nie. Z ich opowieści wywnioskowałam, że mają tam dosyć zabawnie, lecz co tu się dziwić.. Oni już tak mają. My twierdząc, że nie będziemy im dłużne, również opowiadałyśmy im dokładnie wszystko. Jednak rozmowy telefoniczne, to nie to samo co rozmowa na żywo. Chcę już zobaczyć ich wiecznie uśmiechnięte od ucha do ucha twarze, pośmiać i powygłupiać się z nimi. Jak zobaczę ich dzisiaj, to podejrzewam, że wyściskamy się wszyscy nawzajem na śmierć. Pełna radości ruszyłam w stronę łazienki, wzięłam długi, orzeźwiający prysznic, umyłam zęby, ubrałam się, zrobiłam lekki makijaż czyli taki jak zawsze, uczesałam włosy a po około 45 minutach wyszłam już gotowa. Przez cały czas zastanawiałam się co będziemy dzisiaj robić.Zeszłam na dół, z lodówki  wyciągnęłam jogurt truskawkowy, i delektując się już moim "śniadaniem" usiadłam na kanapie przed telewizorem, włączyłam go, a po chwili już przełączałam co chwilę programy nie znajdując nic ciekawego. Przypadkowo natrafiłam na powtórkę mojego ulubionego serialu, w którym akurat głowni bohaterzy urządzali niezły melanż. Oglądałam przez chwilę, dopóki nie przyszedł do głowy mi pewien pomysł. Zerwałam się szybko z kanapy, i czym prędzej pognałam na górę w stronę pokoju siostry, aby podzielić się z nią moimi wymysłami. Wbiegłam do jej pokoju niczym mustang i szybko zaczęłam
- Annie! Mam pomysł! - Wyszczerzyłam się najszerzej jak mogłam poruszając brwiami co musiało wyglądać dosyć zabawnie gdyż moja siostra, która właśnie na mnie spojrzała wybuchła głośnym śmiechem
- No mów już mów, bo widzę, że zaraz chyba nie wytrzymasz. - Nadal się śmiała.
- Może zrobiłybyśmy imprezę - niespodziankę dla chłopców? Co o tym myślisz?
- Blondynka przez chwilę się zastanawiała, lecz po kilku sekundach szybko pokiwała twierdząco głową wyraźnie się ciesząc, a ja wypinając się dumnie zaczęłam ją poganiać, wiedząc, że jest już godzina 12, a mamy jeszcze wiele do zrobienia,
- Ale co my ubierzemy!? - Powiedziała Annie, a ja lekko się skrzywiłam, po chwili jednak szybko rzuciłam, że powinnyśmy ruszyć na zakupy, i to jak najprędzej. Wzięłam do ręki jeszcze małą torebkę, wrzuciłam do niej tylko chusteczki i portfel z zapasem gotówki. Z kieszeni  wyjęłam telefon i wysłałam do Harry'ego wiadomość "Nie mogę doczekać się 16. xx" I szybko wysłałam.Wyszłyśmy z domu. Do pobliskiego centrum handlowego dzieliło nas tylko jakieś pół miasta.Zatrzymałyśmy szybko taksówkę i ruszyłyśmy w drogę.Po 10 min byłyśmy już na miejscu. Wychodząc z samochodu zapłaciłyśmy miłemu taksówkarzowi i czym prędzej ruszyłyśmy w stronę pierwszego sklepu. Krzątałyśmy się w tą i z powrotem nie mogąc nic znaleźć. Jednak gdy już wynalazłyśmy odpowiednie ubrania na tę imprezę, zadowolone wróciłyśmy do domu. Zostało nam jeszcze załatwienie alkoholu i muzyki, zaprosić parę znajomych, i tym podobne. Po godzinie 15 wszystko było załatwione, kamień z serca.. Już denerwowałam się myślą iż możemy nie zdążyć wszystkiego zrobić, jednak najwidoczniej było to niepotrzebne. Zważając na to, ze jest już ta godzina postanowiłam wysłać szybko sms'a do Loczka, aby jednak to oni przyszli do nas o 16, chłopak nie wyrażając sprzeciwu, odpisał mi. Z siostrą poszłyśmy się szykować. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam na siebie zakupione wcześniej ubrania, zrobiłam trochę mocniejszy makijaż niż przedtem, zastanawiałam się tylko, co zrobić z włosami. Po chwili rozmyśleń postawiłam na lekkie fale. Gdy wyszłam z pokoju, zauważyłam, że ze swojego pokoju wychodzi moja siostra. Ubrana również w nowo zakupione ubrania, trochę mocniejszy makijaż, jednak włosy miała widocznie wyprostowane. Nie rozumiem po co ona używa prostownicy, skoro ewidentnie jej nie potrzebuje...
- Cholera! Claudia? Czy my przypadkiem nie zapomniałyśmy o rodzicach? Przecież mogą w każdej chwili wrócić, i na pewno nie spodoba im się pomysł z imprezą, a tym bardziej taką z alkoholem.. Wiesz jacy oni są. Interesują się  nami dopiero wtedy, kiedy zrobimy coś czego raczej robić nie powinnyśmy, bo przecież " Jesteśmy jeszcze niepełnoletnie, i to oni są za nas odpowiedzialni, a robić co chcemy będziemy dopiero wtedy kiedy się wyprowadzimy z domu, który oni utrzymują " blabla. - Na twarzy mojej siostry pojawił się lekki grymas. Ja tylko zachichotałam.
- Spokojnie, nie powinni już dzisiaj wracać. Przecież wylecieli gdzieś tam, bo dostali zlecenie w pracy. - Przewróciłam oczami. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko podeszłam otworzyć, i zauważyłam w nich już paru gości, teraz czekać tylko na resztę, no i oczywiście chłopców, dla których ta impreza jest właśnie robiona. Po około 15 minutach, z dziesięciominutowym opóźnieniem przyjechali nasi kochani chłopcy. Rozległ się dźwięk dzwonka,  a ja, wraz z Annie szybko pobiegłyśmy otworzyć drzwi. Rzuciłyśmy się na chłopaków mocno ich ściskając, zrobiliśmy tak zwanego " niedźwiadka ".
- Jezu! Jak ja się za wami stęskniłam! - Zaczęłam się do każdego po kolei przytulać, na co moja siostra zareagowała śmiechem.
- Czy wy chcecie żebyśmy umarły tutaj z nudów a zarazem z tęsknoty debile!? - To powiedziała moja siostra z wyrzutem, po chwili robiąc to co ja.
- Też was kochamy. - Zaśmiał się Harry. - Ładnie wyglądacie.. Jakaś okazja? - Zajrzał mi przez ramię do tyłu, gdzie stało kilka znajomych ze szkoły, oraz kilka takich, których nie bardzo znam, ale wiem, że chłopcy się z nimi kolegują. Wszyscy się w nas wpatrywali. Loczek dosyć głośno krzyknął - Chłopaki! Imprezka! Dziękujędziękujędziękuję! - Z tym ostatnim zwrócił się do nas, a moment później dostałyśmy po buziaku w policzek, już po chwili chłopcy witali się z kumplami, kumpelami. Ruszyłyśmy w stronę pomieszczenia, włączyłyśmy dosyć głośno muzykę, a po chwili już wszyscy tańczyli, wraz z siostrą dołączyłyśmy do nich, popijając co jakiś czas drinki. Po godzinie podeszłam do barku, gdzie siedział Niall już lekko wstawiony.
- Hej Nialler'ku. Jak się bawisz? - Uśmiechnęłam się promiennie w jego stronę. A ten bez słowa siedział dalej wpatrując się we mnie. Szturchnęłam go lekko, na co on prawie spadł z krzesła. - Przepraszam. - Zaśmiałam się głośno.
- Spoko - Wymamrotał pod nosem, po chwili ciągnąc mnie w stronę "parkietu". Ledwo utrzymywał równowagę, na co ja śmiałam się pod nosem starając się aby tego nie słyszał.


Jeju! Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz bardzo Was przepraszam, że tak długo musiałyście czekać, i do tego dodałam taki beznadziejny rozdział, ale za długo zwlekałyśmy, stwierdziłam, że dodam wreszcie ten rozdział, bo tak na prawdę dzisiaj też by go tu nie było.. Czuję się w obowiązku, aby co nieco nas wytłumaczyć. Otóż ostatnio miałyśmy sporo nauki, jak nie Klaudia to ja, O.o Piszemy ten rozdział od paru dobrych dni i skończyć nie możemy... Następny rozdział postaramy się dodać już raczej w normalnym czasie, no i postaramy się rozkręcić już jakoś te opowiadanie, bo na razie powiewa nudą z czego oczywiście zdajemy sobie sprawę.. -_- No i tak.. "Oczami Harry'ego" pisałam tylko ja ( Ania ), dlatego też trochę wieje beznadzieją, i sporą część końcową rozdziału pisałam również sama, gdyż Klaudia niestety musiała schodzić. Skończyłam tak, bo nie do końca wiem, czy przypadkiem Klaudia nie ma jakiś pomysłów, a nie wiadomo kiedy byśmy dokończyły, bo istnieje duże prawdopodobieństwo, że jutro też by się nie udało, ale mniejsza.. Boże, bez sensu. Przepraszam ale zasypiam :D
Bardzo, ale to bardzo dziękujemy za AŻ 9 komentarzy *.* Kochamy Was <3

wtorek, 1 maja 2012

Rozdział Drugi


~ Perspektywa Annie ~
Stałam w łazience przed lustrem, cierpliwie czekając na umówioną wcześniej z siostrą godzinę, kiedy to miałam ruszyć w stronę naszego stolika. Poprawiałam swój makijaż, gdy nagle drzwi z hukiem otworzyły się, a w nich stanęła zapłakana Claudia. Szybko do niej podbiegłam starając się ją jakoś uspokoić widząc, że była strasznie roztrzęsiona. Kiedy stopniowo łzy przestawały wypływać z jej oczu, musiałam zapytać
- Claudia, kochanie, co się stało? Czemu płaczesz? - Głaskałam po głowie przytuloną do mnie siostrę
- Annie..  tam.. tam jest on.. tam jest Harry.. - Ledwo wypowiedziała zdanie
- Co!? Jak to!? Claudia, powiedz, że żartujesz. Proszę, powiedz, że żartujesz! - W odpowiedzi uzyskałam tylko szloch
- Co.. co teraz zrobimy?
Szybko opętała mnie straszna trwoga.Nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć. Cieszyłam się że mogę zobaczyć przyjaciela ale z drugiej strony czułam lekki niepokój. "Przecież to teraz gwiazda wielkiego formatu" - chwilowo tylko ta myśl siedziała w mojej głowie. Czułam że moja bluzka robi się coraz bardziej mokra. Odsunęłam się od Claudii, wytarłam jej mokre policzki i powiedziałam
- Tam siedzi twój przyszły mąż, przyszły szwagier i cała ekipa One Direction łącznie z naszym "przyjacielem" Harry'm a ty jesteś rozmazana!
Rzuciłam tylko szybko coś na pocieszenie jej.Tak na prawdę nie czułam się wcale lepiej.Nagle przypomniałam sobie wspólnie spędzone chwile z Harry'm.Postanowiłam nie zaprzepaścić takiej szansy na odnowienie z nim kontaktu, więc szybko rzekłam
- Wiesz co? Uważam, że powinnyśmy tam wyjść i porozmawiać z nim. Może jakoś nam się wytłumaczy, przecież na pewno miał jakiś powód.. - Uśmiechnęłam się do siostry, próbując rozluźnić atmosferę
- Masz rację.. Tylko.. Musisz mi pomóc jakoś się ogarnąć. Spójrz na mnie! - Dłońmi pokazała swoją twarz
- Chodź tu. - Podeszłyśmy do lustra, i starałyśmy się doprowadzić ją jakoś do porządku. Po pięciu minutach stałyśmy przed drzwiami, głęboko oddychając. Dobra, przyznaję, denerwowałam się, i to bardzo.
- No Ann, weź się w garść! W końcu raz się żyję! - Powiedziałam sama do siebie po czym otworzyłam drzwi i zobaczyłam przed nimi chodzącego w tą i z powrotem Harry'ego, automatycznie do moich oczu napłynęły łzy.. Tak strasznie się za nim stęskniłam. Złapałam siostrę za rękę, mocno ścisnęłam jej dłoń, co wyraźnie dodawało jej otuchy, po czym pociągnęłam ją za sobą, zamykając drzwi.
Kiedy tylko zamyślony jak i widocznie poddenerwowany Harry został wyrwany z zamyślenia przez Louisa podniósł głowę i szybko rzucił się w naszą stronę. Zatrzymał się dosłownie pół metra przed nami. Patrzyliśmy sobie w oczy, bez słowa przez dłuższy czas. Musiał zauważyć że po moim policzku zaczęły spływać łzy. Odwróciłam się w stronę siostry.Ona też nie wytrzymała. Po jej policzku spływało coraz więcej słonych, przepełnionych smutkiem, żalem i przerażeniem łez. Nowe krople nabierały się do oczu i znów ta sama sytuacja. Harry rzucił nam się w objęcia  i razem z nami zaczął szlochać. Wtuliłam się w niego jak najmocniej potrafiłam. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo mi tego brakowało. Staliśmy jeszcze tak przez moment łkając, ciesząc się swoją obecnością. Po chwili jednak ocknęłam się, i odsunęłam się od chłopaka uderzając lekko i niezauważalnie siostrę w rękę, by ta również się opamiętała. Przecież musimy sobie coś wyjaśnić, tak? Ani Claudia, ani Harry nie raczyli się odezwać, dlatego głos zabrałam ja
- Czy.. czy mógłbyś nam coś wyjaśnić? - Zapytałam spuszczając głowę, by przypadkiem nie zauważył kolejnej łzy na moim policzku - Dlaczego? Dlaczego tak po prostu urwałeś z nami kontakt!? - Powiedziałam już trochę głośniej, sama myśl, że nas tak potraktował rozzłościła mnie jeszcze bardziej. Widziałam po jego wyrazie twarzy, że był przerażony, i vice versa. Czułam przeszywające nas wzroki klientów, którzy dzisiaj odwiedzili bar. Chłopak co nieco speszony zaproponował nam byśmy usiedli przy stoliku w rogu, żeby nie wzbudzać sensacji, abyśmy mogli spokojnie porozmawiać. Długo się nie zastanawiając wyraziłyśmy zgodę, i po chwili znaleźliśmy miejsce, które stało trochę na uboczu, gdzie raczej nikt nie powinien nas podsłuchiwać. A wiadomo.. gdyby fani usłyszeli naszą rozmowę ( choć i tak sporo już udało im się zobaczyć, bo kto normalny stoi na środku baru, płacze, krzyczy, przytula się tak jakby jutro miał być koniec świata? otóż właśnie.. normalny? nikt.. a przynajmniej ŻADNA normalna gwiazda by się na to nie porwała ) Powtórzyłam moje pytanie, na które wcześniej mi nie odpowiedział.
- Dlaczego urwałeś z nami kontakt!? Dlaczego nas tak podle potraktowałeś!? Dlaczego pozwoliłeś nam tak cierpieć!? - Podniosłam głos - Przyjaciele tak nie robią.. - Wyszeptałam - Chyba, że zwyczajnie się nas wstydziłeś..
- Annie.. Zrozum.. Dla mnie też to nie jest łatwe, czuję się jak skończony dupek. Nie zdawałem sobie sprawy, że tak was tym zranię, na prawdę.. Uwierzcie mi.. Sam często siadałem, biorąc album z naszymi wspólnymi zdjęciami, wspominając jak to kiedyś było, z tak wspaniałymi przyjaciółkami jakimi jesteście wy. Płakałem.. Zwyczajnie płakałem.. A przecież dobrze wiecie, że jest to do mnie nie podobne, ale było mi z tym ciężko, cholernie ciężko.. Tak mi was brakowało.. Po prostu czas nie pozwalał mi na jakiekolwiek telefony.. Nie oczekuję od was, że znowu zechcecie się ze mną przyjaźnić, proszę tylko o przebaczenie.. Annie, Claudia.. popatrzcie na mnie - Złapał nas oby dwie za ręce, a my wykonałyśmy jego prośbę - Kocham was, i nigdy, ale to nigdy nie przestanę.. Jesteście strasznie bliskie mojemu sercu, moje kochane dwie siostrzyczki.. I nawet sobie nie wyobrażacie jak jest mi cholernie przykro, że w ogóle przyszedł wam do głowy taki głupi pomysł jak ten, że niby się was wstydzę.. W życiu! Nawet tak nie myślcie.
Momentalnie na moim policzku zjawiła się pojedyncza łza.. Łza szczęścia.. Podeszłam do przyjaciela.. Tak, chyba mogę go tak nazwać.. Nie zniosłabym gdybyśmy po prostu wszystko przekreślili, i nie byłoby to już nasze kochane Hazziątko, tylko po prostu, zwykły znajomy. Znowu się w niego wtuliłam, a głowę schowałam w zagłębieniu jego szyi, po chwili jednak oderwałam się
- Harry, ja.. Pewnie, że Ci wybaczę.. Tylko proszę, obiecaj mi coś.. - Skinął głową, na znak, że rozumie - Nigdy, ale to już NIGDY nie rób nam takich rzeczy! Jeżeli da radę, chciałabym, żeby nasze stosunki były takie jak dawniej.. Możesz mi to obiecać? - Loczek pokiwał twierdząco głową, na co się rozpromieniłam, a on szeroko się uśmiechnął ukazując przy tym jego słodkie dołeczki. Objął mnie ramieniem, po czym dołączyła do nas Claudia
- Stęskniłam się za tym. - Szeroko uśmiechnęła się brunetka
- Ymm.. Nie chcę przerywać tak wzruszającej chwili - Wyszczerzyłam się - Ale.. Przyszedłeś tu chyba z przyjaciółmi, i pewnie się niecierpliwią..
Chłopak spoglądnął na pobliski stolik, uśmiechnął się i powiedział
- Może chciałybyście ich poznać? A z resztą.. Nie macie nic do gadania - Zaśmiał się - Poczekajcie tutaj, a ja zaraz ich przyprowadzę. Znów na jego twarzy pojawiły się słodkie dołeczki.Nie czekając na jakąkolwiek wypowiedź z naszej strony brunet ruszył w ich stronę.Po krótkiej chwili rozmowy z chłopakami znów szedł w naszą stronę.Zaraz za nim szło całe One Direction.Moje serce waliło jak dosłownie jak młot. Nigdy nie spodziewałam się, że kiedyś będę miała okazję i zaszczyt poznać chłopców z zespołu 1D, choć zawsze z siostrą żartowałyśmy między sobą, że będą naszymi mężami i takie tam..Kiedy Harry zbliżył się na odległość około dwóch metrów wybuchłam głośnym i niepohamowanym śmiechem.Chłopak wyglądał trochę psychicznie.Miał zaczerwienione oczy przy tym słodko się uśmiechając , to wyglądało naprawdę przerażająco. Kiedy doszłam do siebie przedstawił mnie i Claudię swoim przyjaciołom. Najlepszy dzień w moim życiu, zdecydowanie.

Tak samo jak i pod tamtym rozdziałem, chciałybyśmy napisać, że
byłybyśmy baardzo wdzięczne osobom, które czytają opowiadanie
gdyby skomentowały, znaczy to dla nas bardzo wiele. Nie wyobrażacie
sobie, jak się cieszyłyśmy gdy zobaczyłyśmy cztery komentarze pod
rozdziałem pierwszym, hahah :) 
Pozdrawiamy! <3