~ Oczami Harry'ego ~
Jest czwartek. Pozostało nam jeszcze kilka dni wolnego, których na pewno nie zmarnujemy na siedzeniu w domu i nudzeniu się. Mamy zamiar wykorzystać ten czas jak najlepiej, może nawet wybierzemy się na jakąś imprezę, ewentualnie sami ją zrobimy.Jest przed trzynastą, jakieś piętnaście minut temu obudziłem się, lecz nadal leżę w łóżku bez ani odrobiny chęci do wstawania, jednak chcąc nie chcąc muszę to w końcu zrobić. Leniwie podniosłem się do pozycji siedzącej, przetarłem rękoma jeszcze zaspane oczy, po czym wstałem przeciągając się. Na nogi założyłem kapcie po czym poszedłem do łazienki doprowadzić się co nieco do porządku. Gdy już tego dokonałem, ślamazarnie zszedłem po schodach na dół kierując się do kuchni. Chwilę zastanawiając się nad śniadaniem, stwierdziłem, że zrobię dla nas wszystkich naleśniki, które poleję czekoladą. Dawno nie jedliśmy normalnych posiłków, ostatnimi czasy zamawialiśmy jedzenie w różnych barach, pizzeriach i tym podobne, a to tylko dlatego, że zwyczajnie nie było czasu na gotowanie. Zawsze tylko gdy mamy na to czas, robię to ja, albo Liam. Reszta przyjaciół raczej nie ma do tego większego talentu. Chłopcy jeszcze śpią, ale mam nadzieję, że po przebudzeniu spodoba im się mój pomysł. Oczywiście jeżeli się obudzą sami z siebie, bo inaczej będę zmuszony zrobić im małą pobudkę, wtedy pewnie będą trochę na mnie źli, no ale żeby spać tak długo.. To już lekka przesada. Tym bardziej, że na piętnastą jesteśmy umówieni z bliźniaczkami, a znając Zayn'a szykowanie zajmie mu na pewno sporo czasu, a ja mam tylko nadzieję, że się wyrobimy. Dzisiaj humor mi bardzo dopisuje. Myślę, że to przez Claudię i Annie, z którymi doszedłem nareszcie do porozumienia. Jeszcze trzy dni temu było mi tak strasznie źle, że doprowadziłem do zaniku jakichkolwiek relacji między nami, a teraz? Teraz jestem szczęśliwy jak nigdy. Nie dość, że sam odzyskałem przyjaciółki, z którymi już od dziecka wspaniale mi się spędzało czas, to na dodatek widać, że chłopcy bardzo je polubili i wydaje mi się, że wzajemnie, bo bardzo dobrze się dogadują. Tak myślałem, że przypadną sobie do gustu, lecz wiadomo.. Nigdy nie ma się stuprocentowej pewności. Nawet nie wiedzą ile radości mi sprawiają gdy widzę jak świetnie się razem bawią. Są to poniekąd najważniejsze osoby dla mnie (oczywiście rodzina jest dla mnie także ważna, ale myślę, że śmiało mogę powiedzieć, że oni do niej należą.. W końcu są dla mnie jak rodzeństwo..), a gdyby jednak dziewczynom nie przypasowałoby moje teraźniejsze towarzystwo, albo na odwrót musiałbym dzielić sobie jakoś czas aby poświęcić go trochę jednym, i trochę drugim. Teraz jednak możemy go spędzać wszyscy razem. Trochę męczy mnie to, że nie do końca wiem jak to będzie gdy nasze dni wolne się skończą, i będziemy musieli wracać do "pracy", będzie coraz mniej czasu, a wiadomo jak to się ostatnio skończyło.. Ale teraz postaram się nie popełnić znowu tego samego błędu .. Będę do nich dzwonić codziennie, choćbym miał wyjść z siebie, nie dopuszczę po raz drugi do takiej sytuacji gdzie dwie bliskie mi osoby miałyby przeze mnie znowu płakać i cierpieć, co to to nie!
Śniadanie jest już gotowe, a chłopaków jeszcze tutaj nie ma. Na górze słychać co jakiś czas jakieś stuknięcie, szurnięcie, czy coś w tym stylu, jednak nie często i nie gęsto. Postanowiłem, że pójdę ich obudzić. Gdy byłem już w holu zobaczyłem Liam'a krzątającego się po nim. Co chwilę wchodził do łazienki, po czym z niej wychodził, szedł do pokoju, a po jakimś czasie znowu wracał do pomieszczenia, w którym był wcześniej i tak w kółko. Dziwny człowiek. Stwierdzając, że nie będę mu przeszkadzał, ruszyłem do pokoju Niall'a. Dlaczego akurat jego? Bo znajdował się najbliżej schodów, czyli akurat i mnie. Uchyliłem lekko drzwi sprawdzając czy przypadkiem już się nie obudził, lecz tak jak myślałem, nasz kochany głodomor jeszcze śpi, a jest już dwadzieścia po trzynastej. Nie czekając dłużej podbiegłem do jego łóżka, po chwili na niego wchodząc, zacząłem po nim skakać, przy czym dosyć głośno krzyczałem
- Niall! Wstawaj! Niaaaaaaall! Ruszaj dupę! Nialler! - Ten otworzył na chwilę jedno oko, po chwili chowając głowę pod poduszkę, wezmę się na inny sposób.. - Horan! No wstawaj! Zayn dobrał się do Twojej nutelli! - Blondyn szybko zerwał się z łóżka
- Co!? Gdzie on jest!? - Ja tylko się zaśmiałem, podszedłem do drzwi
- Ubieraj się, naleśniki Ci wystygną, niedługo idziemy po dziewczyny.. Jest już po trzynastej, ruszaj się, ruszaj! - Chwyciłem za klamkę, otwierając drzwi, po chwili wyszedłem z pokoju dając spokój Horan'owi, przecież musiał się ogarnąć... Z resztą przyjaciół powtórzyłem czynność, jednak z nimi poszło gładko, nie musiałem wymyślać żadnych historyjek jak w przypadku Niall'a. Jednak wstali trochę naburmuszeni, ale na moje szczęście gdy usłyszeli o naleśnikach, od razu im przeszła złość na mnie, a nawet dało się od nich usłyszeć " Naleśniki? Serio? Kocham Cię stary! " . Gdy już spełniłem misję z budzeniem, zszedłem do kuchni gdzie siedział Liam.
- Cześć stary. - Rzuciłem na przywitanie uśmiechając się przy tym
- Cześć, cześć. Długo jesteś na nogach?
- No trochę. Zrobiłem naleśniki, chcesz? - On się tylko zaśmiał, na co ja trochę zdezorientowany popatrzyłem na niego pytająco.
- Już zdążyłem zjeść parę. - Wyjaśnił szybko szczerząc się przy tym.
Po chwili do kuchni wbiegła reszta dzikusów, ganiających się i.. Rzucających się żelkami.. Chwila moment.. To moje moje żelki!
- Louis! Niall! Zayn! - Podniosłem głos - Oddawać mi moje żelki! - Wystawiłem rękę w ich stronę, dodatkowo tupiąc nogą.
- Już, już. Nie bulwersuj się kochanie. Złość piękności szkodzi - Odpowiedział mi Louis, który oddał mi żelki, przy okazji się do mnie przytulając
- Dobra, koniec tych czułości. Siadaj do stołu, podam naleśniki. - Wykonałem czynność, o której powiedziałem ,po chwili kierując się do drzwi - No.. To skoro ja robiłem śniadanie, nie muszę po nim sprzątać. Powodzenia chłopaki! - Puściłem im całusa w powietrzu po czym udałem się do salonu słysząc jeszcze jęki dochodzące z kuchni na co cicho zaśmiałem się pod nosem. Usiadłem na kanapę włączając telewizor. Po jakimś czasie bezczelnie przerwano mi krzykami, że powinniśmy już wychodzić. Oczywiście chłopcy mieli rację, więc nie czekając ani chwili dłużej, szybko wyłączyłem telewizor, ubrałem buty i standardowo przeciwsłoneczne okulary.
- Cześć kochanie! - Rzuciła mi się na szyję Annie, ściskając mnie niemiłosiernie.
- Hej, hej. - Pocałowałem bliźniaczki w policzki, po czym odsunąłem się, aby inni mogli się z nimi przywitać. Chwilę tak jeszcze postaliśmy , żartując i śmiejąc się w niebo głosy. A po jakiś dziesięciu minutach byliśmy już w drodze do McDonald's , ponieważ Niall nam strasznie marudził, że przez to, że musiał przebyć tak długą drogę straszliwie zgłodniał. Jednak to wcale nie istotne, że od naszego domu, do miejsca w którym umówiliśmy się z przyjaciółkami było tak blisko, na dodatek przed wyjściem parę minut wcześniej jadł śniadanie, ale to nic! Jeszcze nie daj Boże, biedny Nialler nam schudnie, a wtedy by nas chyba posądził o głodzenie.. Tak właśnie.
~ Oczami Claudii ~
Budzę się rano jeszcze zaspana. Przez okno wpada tylko kilka promieni słonecznych.Nie ma co się dziwić.Ciemne chmury przybyły nad miasto.Typowa Angielska pogoda.Siedzę jeszcze chwilę na skraju łóżka,przeciągając się i ziewając.Do mojego pokoju wpada dość cicho Annie.Pewnie myślała że jeszcze śpię i chciała mnie delikatnie, albo i nie, wybudzić ze snu.
-Cześć siostro-usłyszałam miłe i ciepłe słowa wypadające z jej ust.
-Cześć ,cześć - odwróciłam się do niej twarzą i pogodnie uśmiechnęłam.
Przyszła do mnie żeby mi coś powiedzieć.Ona nie lubi się zbytnio narzucać.Dlatego usiadła na końcu łóżka z szerokim bananem na ryju i śledziła każdy mój ruch.
- No dobra mów co masz do powiedzenia-Rzuciłam w jej stronę słowa zaciekawienia i usiadłam obok niej.
- Pewnie wiesz ile dzisiaj dokładnie mija czasu od kiedy chłopcy wyjechali, prawda? - Uniosła jedną brew ku górze.
- Yhm.. No.. Tak nie bardzo, ale co to ma do rzeczy?
- Dwa tygodnie! Równe dwa tygodnie! A do mnie przed chwilą dzwonił Harry z bardzo dobrą wiadomością! - Mówiła tak podekstytowana, że zastanawiałam się, czy czasem nie kupił jej jakiegoś jednorożca. - Dzwonił, i powiedział, że dzisiaj , około 16 będą w Londynie, i liczą na to, że wpadniemy się przywitać, bo się strasznie stęsknili. - Wyszczerzyła się jeszcze bardziej. No tak, na mojej twarzy również pojawił się szeroki uśmiech. Minął już miesiąc od przypadkowego spotkania One Direction w Milkshake City. W czasie gdy chłopcy byli jeszcze w Londynie, spotykaliśmy się codziennie. Spędzaliśmy każdą wolną chwilę razem, przez co strasznie się ze sobą zżyliśmy. Niestety musieli wyjechać na całe dwa tygodnie, a my tęsknimy tutaj niemiłosiernie mimo tego, że rozmawiamy ze sobą codziennie po kilka godzin. Chłopcy opowiadają nam wszystko bardzo szczegółowo, co robili, robią, będą robić, co jedli na obiad, śniadanie, kolację, o której wstali, i o której poszli spać, czy byli na zakupach czy też nie. Z ich opowieści wywnioskowałam, że mają tam dosyć zabawnie, lecz co tu się dziwić.. Oni już tak mają. My twierdząc, że nie będziemy im dłużne, również opowiadałyśmy im dokładnie wszystko. Jednak rozmowy telefoniczne, to nie to samo co rozmowa na żywo. Chcę już zobaczyć ich wiecznie uśmiechnięte od ucha do ucha twarze, pośmiać i powygłupiać się z nimi. Jak zobaczę ich dzisiaj, to podejrzewam, że wyściskamy się wszyscy nawzajem na śmierć. Pełna radości ruszyłam w stronę łazienki, wzięłam długi, orzeźwiający prysznic, umyłam zęby, ubrałam się, zrobiłam lekki makijaż czyli taki jak zawsze, uczesałam włosy a po około 45 minutach wyszłam już gotowa. Przez cały czas zastanawiałam się co będziemy dzisiaj robić.Zeszłam na dół, z lodówki wyciągnęłam jogurt truskawkowy, i delektując się już moim "śniadaniem" usiadłam na kanapie przed telewizorem, włączyłam go, a po chwili już przełączałam co chwilę programy nie znajdując nic ciekawego. Przypadkowo natrafiłam na powtórkę mojego ulubionego serialu, w którym akurat głowni bohaterzy urządzali niezły melanż. Oglądałam przez chwilę, dopóki nie przyszedł do głowy mi pewien pomysł. Zerwałam się szybko z kanapy, i czym prędzej pognałam na górę w stronę pokoju siostry, aby podzielić się z nią moimi wymysłami. Wbiegłam do jej pokoju niczym mustang i szybko zaczęłam
- Annie! Mam pomysł! - Wyszczerzyłam się najszerzej jak mogłam poruszając brwiami co musiało wyglądać dosyć zabawnie gdyż moja siostra, która właśnie na mnie spojrzała wybuchła głośnym śmiechem
- No mów już mów, bo widzę, że zaraz chyba nie wytrzymasz. - Nadal się śmiała.
- Może zrobiłybyśmy imprezę - niespodziankę dla chłopców? Co o tym myślisz?
- Blondynka przez chwilę się zastanawiała, lecz po kilku sekundach szybko pokiwała twierdząco głową wyraźnie się ciesząc, a ja wypinając się dumnie zaczęłam ją poganiać, wiedząc, że jest już godzina 12, a mamy jeszcze wiele do zrobienia,
- Ale co my ubierzemy!? - Powiedziała Annie, a ja lekko się skrzywiłam, po chwili jednak szybko rzuciłam, że powinnyśmy ruszyć na zakupy, i to jak najprędzej. Wzięłam do ręki jeszcze małą torebkę, wrzuciłam do niej tylko chusteczki i portfel z zapasem gotówki. Z kieszeni wyjęłam telefon i wysłałam do Harry'ego wiadomość "Nie mogę doczekać się 16. xx" I szybko wysłałam.Wyszłyśmy z domu. Do pobliskiego centrum handlowego dzieliło nas tylko jakieś pół miasta.Zatrzymałyśmy szybko taksówkę i ruszyłyśmy w drogę.Po 10 min byłyśmy już na miejscu. Wychodząc z samochodu zapłaciłyśmy miłemu taksówkarzowi i czym prędzej ruszyłyśmy w stronę pierwszego sklepu. Krzątałyśmy się w tą i z powrotem nie mogąc nic znaleźć. Jednak gdy już wynalazłyśmy odpowiednie ubrania na tę imprezę, zadowolone wróciłyśmy do domu. Zostało nam jeszcze załatwienie alkoholu i muzyki, zaprosić parę znajomych, i tym podobne. Po godzinie 15 wszystko było załatwione, kamień z serca.. Już denerwowałam się myślą iż możemy nie zdążyć wszystkiego zrobić, jednak najwidoczniej było to niepotrzebne. Zważając na to, ze jest już ta godzina postanowiłam wysłać szybko sms'a do Loczka, aby jednak to oni przyszli do nas o 16, chłopak nie wyrażając sprzeciwu, odpisał mi. Z siostrą poszłyśmy się szykować. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam na siebie zakupione wcześniej ubrania, zrobiłam trochę mocniejszy makijaż niż przedtem, zastanawiałam się tylko, co zrobić z włosami. Po chwili rozmyśleń postawiłam na lekkie fale. Gdy wyszłam z pokoju, zauważyłam, że ze swojego pokoju wychodzi moja siostra. Ubrana również w nowo zakupione ubrania, trochę mocniejszy makijaż, jednak włosy miała widocznie wyprostowane. Nie rozumiem po co ona używa prostownicy, skoro ewidentnie jej nie potrzebuje...
- Cholera! Claudia? Czy my przypadkiem nie zapomniałyśmy o rodzicach? Przecież mogą w każdej chwili wrócić, i na pewno nie spodoba im się pomysł z imprezą, a tym bardziej taką z alkoholem.. Wiesz jacy oni są. Interesują się nami dopiero wtedy, kiedy zrobimy coś czego raczej robić nie powinnyśmy, bo przecież " Jesteśmy jeszcze niepełnoletnie, i to oni są za nas odpowiedzialni, a robić co chcemy będziemy dopiero wtedy kiedy się wyprowadzimy z domu, który oni utrzymują " blabla. - Na twarzy mojej siostry pojawił się lekki grymas. Ja tylko zachichotałam.
- Spokojnie, nie powinni już dzisiaj wracać. Przecież wylecieli gdzieś tam, bo dostali zlecenie w pracy. - Przewróciłam oczami. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko podeszłam otworzyć, i zauważyłam w nich już paru gości, teraz czekać tylko na resztę, no i oczywiście chłopców, dla których ta impreza jest właśnie robiona. Po około 15 minutach, z dziesięciominutowym opóźnieniem przyjechali nasi kochani chłopcy. Rozległ się dźwięk dzwonka, a ja, wraz z Annie szybko pobiegłyśmy otworzyć drzwi. Rzuciłyśmy się na chłopaków mocno ich ściskając, zrobiliśmy tak zwanego " niedźwiadka ".
- Jezu! Jak ja się za wami stęskniłam! - Zaczęłam się do każdego po kolei przytulać, na co moja siostra zareagowała śmiechem.
- Czy wy chcecie żebyśmy umarły tutaj z nudów a zarazem z tęsknoty debile!? - To powiedziała moja siostra z wyrzutem, po chwili robiąc to co ja.
- Też was kochamy. - Zaśmiał się Harry. - Ładnie wyglądacie.. Jakaś okazja? - Zajrzał mi przez ramię do tyłu, gdzie stało kilka znajomych ze szkoły, oraz kilka takich, których nie bardzo znam, ale wiem, że chłopcy się z nimi kolegują. Wszyscy się w nas wpatrywali. Loczek dosyć głośno krzyknął - Chłopaki! Imprezka! Dziękujędziękujędziękuję! - Z tym ostatnim zwrócił się do nas, a moment później dostałyśmy po buziaku w policzek, już po chwili chłopcy witali się z kumplami, kumpelami. Ruszyłyśmy w stronę pomieszczenia, włączyłyśmy dosyć głośno muzykę, a po chwili już wszyscy tańczyli, wraz z siostrą dołączyłyśmy do nich, popijając co jakiś czas drinki. Po godzinie podeszłam do barku, gdzie siedział Niall już lekko wstawiony.
- Hej Nialler'ku. Jak się bawisz? - Uśmiechnęłam się promiennie w jego stronę. A ten bez słowa siedział dalej wpatrując się we mnie. Szturchnęłam go lekko, na co on prawie spadł z krzesła. - Przepraszam. - Zaśmiałam się głośno.
- Spoko - Wymamrotał pod nosem, po chwili ciągnąc mnie w stronę "parkietu". Ledwo utrzymywał równowagę, na co ja śmiałam się pod nosem starając się aby tego nie słyszał.
Jeju! Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz bardzo Was przepraszam, że tak długo musiałyście czekać, i do tego dodałam taki beznadziejny rozdział, ale za długo zwlekałyśmy, stwierdziłam, że dodam wreszcie ten rozdział, bo tak na prawdę dzisiaj też by go tu nie było.. Czuję się w obowiązku, aby co nieco nas wytłumaczyć. Otóż ostatnio miałyśmy sporo nauki, jak nie Klaudia to ja, O.o Piszemy ten rozdział od paru dobrych dni i skończyć nie możemy... Następny rozdział postaramy się dodać już raczej w normalnym czasie, no i postaramy się rozkręcić już jakoś te opowiadanie, bo na razie powiewa nudą z czego oczywiście zdajemy sobie sprawę.. -_- No i tak.. "Oczami Harry'ego" pisałam tylko ja ( Ania ), dlatego też trochę wieje beznadzieją, i sporą część końcową rozdziału pisałam również sama, gdyż Klaudia niestety musiała schodzić. Skończyłam tak, bo nie do końca wiem, czy przypadkiem Klaudia nie ma jakiś pomysłów, a nie wiadomo kiedy byśmy dokończyły, bo istnieje duże prawdopodobieństwo, że jutro też by się nie udało, ale mniejsza.. Boże, bez sensu. Przepraszam ale zasypiam :D
Bardzo, ale to bardzo dziękujemy za AŻ 9 komentarzy *.* Kochamy Was <3
No jakby mnie tak Harry budził to ja po prostu kochałabym wstawać (: Bardzo fajny rozdział (: I nie powiewa żadną nudą! Czekam na kolejny (:
OdpowiedzUsuńPodpisuje się pod twoim komentarzem:D
UsuńI czy ty wg wiesz co to nuda?
Rozdział wyszedł ci naprawdę wspaniale!!
Czekam na kolejną notkę:D
+ zapraszam do siebie:D
http://alexandlivia-onedirections.blogspot.com/
fajne ;d
OdpowiedzUsuńWcale nie powiewa nudą, jest świetny :) Ah, gdybym na śniadanie miała naleśniki, życie byłoby piękne. No, ciekawe, co tam Claudia i Nialler wymyślą i czy rodzice nie wrócą. Czekam na kolejny ;*
OdpowiedzUsuńfajny jest! :)
OdpowiedzUsuń+zapraszam na nowy rozdział na blogu http://young-pretty-lovely.blogspot.com/ oraz http://onedirectionlove4ever.blogspot.com/ :) Pozdrawiam serdecznie :D
Lilly<3.
Świetny rozdział :) Bardzo mi się podoba i czekam niecierpliwie na następny :D
OdpowiedzUsuńW wolnym czasie zapraszam do mnie :)
Nuda ? No niekoniecznie, mi się tam podobał :)
OdpowiedzUsuńBoskie!
OdpowiedzUsuńFajnie :D Zapraszam tu :D
OdpowiedzUsuńhttp://sny-sa-piekne.blogspot.com/
zapraszam na nowy rozdział na http://young-pretty-lovely.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń+dzisiaj mijają u nas 2 miesiące
++ wchodźcie tutaj http://onedirectionlove4ever.blogspot.com/